Gotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasjąGotowanie z pasją

Jak zostać sernikiem... tj. początkującym serowarowarnikiem... serowarem :)Piszę ciągle jeszcze pełen zachwytu po spędzeniu trzech dni w gospodarstwie agroturystycznym „Wańczykówka" (www.wanczykowka.pl), którą prowadzą cudowni ludzie, czyli małżeństwo Lucyna i Sylwek Wańczyk. „Wańczykówka" już ze względu na samą lokalizację zasługuje na uwagę, gdyż położona jest w pięknej okolicy w województwie dolnośląskim, w Kotlinie Kamiennogórskiej, w malutkiej, pięknej i urokliwej miejscowości – w Krzeszowie.

Może i nie byłoby w tym nic wyjątkowego, ale Państwo Wańczykowie produkują doskonałe sery i mieliśmy okazję z całą grupą blogerów kulinarnych ze Stowarzyszenia Małopolskich Blogerów Kulinarnych spędzić aż trzy dni na warzeniu serów, przygotowywaniu twarożków czy też własnego jogurtu. Zresztą sery Państwa Wańczyków zdobyły już niejedną prestiżową nagrodę w Polsce. Wracając do naszego wyjazdu: zaczęło się od tematów powiedzmy łatwiejszych, czyli od produkcji jogurtu oraz od twarożku, który potem został obtoczony w różnego rodzaju ziółka. W międzyczasie oczywiście dostaliśmy taką dawkę wiedzy teoretycznej, że głowa aż bolała, długopis palił się w rękach, a we mnie podziw dla tych ludzi rósł z minuty na minutę.

Kolejny krok to przygotowanie sera sałatkowego, czyli tak naprawdę sera, który na drugi dzień po dodaniu świeżej natki pietruszki, oliwy z oliwek i mieszanki przypraw włoskich zjedliśmy ze smakiem – jeju! Do tej pory tak dobrego sera nigdy nie jadłem! To, co kupujemy w sklepach, kompletnie się do tego nie umywało. Tutaj po prostu potwierdza się zasada, że z dobrego  surowca (mleko w końcu mają od swoich krów), gdy dodamy serce i umiejętności, wychodzi coś doskonałego.

No i przyszła kolejna bomba, czyli dostaliśmy ok. 120 litrów mleka do przerobienia na ser żółty. Po prostu cudo, gdy mleko ścina się, a potem trzeba je pociąć na ziarno, odcedzić od serwatki, załadować do formy i ścisnąć, a na kolejny dzień zanieść do piwnicy, aby wymoczyło się w kąpieli w solance, czyli odpowiednim roztworze wody i soli. Widać, że gospodarze robią to, co kochają i widać, a raczej czuć to w ich produktach, które poza tym, że są pyszne, są też naturalne i stworzone z miłości do natury. Rozmarzyłem się i już tęsknię do tych okolic i półek pełnych serów, więc zaraz zajrzę do mojej lodówki, która wypełniona jest jeszcze zapasami z tego pobytu i chyba ukroję sobie malutki kawałeczek sera – no może dwa... :)

 

wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk wanczyk
wanczyk wanczyk